Szkoła Podstawowa im. Jana Kochanowskiego w Łaziskach

Uroki wiejskiej egzystencji

Jan Kochanowski - piewcą wiejskiego życia 

?Wsi spokojna, wsi wesoła,
Który głos twej chwale zdoła?
Kto twe wczasy, kto pożytki
Może wspomnieć za raz wszytki??.

Tymi słowami wyraził pochwałę życia na wsi jeden z czołowych poetów doby Renesansu, naśladowca kunsztu Orfeusza i Horacego, Jan Kochanowski. Mimo że większą cześć życia poświęcił służbie królowi przebywając na dworze, to najpiękniejsze chwile spędził na wsi wśród łąk, pól i lasów, otoczony miłością rodziny. To tu poeta widział zawsze swoją przyszłość i swoje miejsce na ziemi.
Po bezpotomnej śmierci Zygmunta Augusta poeta podjął decyzję o porzuceniu służby dworskiej. Postanowił opuścić miasto na rzecz spokojnego bytowania na własnym skrawku ziemi. Prawdopodobnie wiosną 1575 roku poślubił Dorotę Podlodowską i na stałe osiadł w wiejskim ustroniu, w odziedziczonym Czarnolesie. Odtąd swój czas dzielił pomiędzy życiem rodzinnym, zajęciami gospodarczymi oraz pracą literacką.
Kochanowski nie odczuwał żalu opuszczając dwór monarszy, cieszył się upragnioną swobodą i wolnością. Mógł wreszcie cieszyć się w pełni życiem i jego urokami. Utwory czarnoleskiego poety, które przytoczę poniżej, stały się wyrazem jego zadowolenia i entuzjazmu z powodu powrotu na wieś.
Kochanowski był pod wrażeniem tajemniczości starosłowiańskiego obrzędu, pieśni i tańców sobótkowych. Dlatego pragnął utrwalić ten zwyczaj, który od dawna stanowi element naszej tradycji. Cykl, zatytułowany ?Pieśń świętojańska o Sobótce?, traktuje o miłości, urokach wiejskiego życia, zgodnego z prawami natury. Niektórzy, w przeciwieństwie do Kochanowskiego, uważali ten prastary obyczaj za pogański, związany z zabobonami, zaklęciami i magią. Poeta natomiast postrzegał Sobótkę za część roku kalendarzowego:

? Gdy słońce Raka zagrzewa,
A słowik więcej nie śpiewa,
Sobótkę, jako czas niesie,
Zapalono w Czarnym Lesie?.

Obrzęd Sobótki, obchodzony w noc letniego przesilenia, przekazywany był z pokolenia na pokolenie. Otoczony atmosferą tajemniczości, nie przynosił nikomu żadnych szkód. Wręcz przeciwnie, był nośnikiem tradycji, sięgającej swymi korzeniami czasów przedchrześcijańskich.
Poecie brakuje słów, aby ukazać wszystkie walory wsi. Jawi się nam sielankowy, błogi obrazi, w którym panuje pomyślność i dobrobyt. Barwne opisy przyrody nadają mu malowniczości. Strofy Panny VI ukazują nam pełnię lata: upalne dni, dojrzewające na polach zboża, które trzeba układać w snopy, lasy tętniące życiem. Po ciężkiej pracy jest czas na zasłużony odpoczynek i gościnę w kręgu przyjaciół:

?Wtenczas, gościu, bywaj u mnie,
Kiedy wszystko najdziesz w gumnie,
A jeśli ty rad odkładasz,
Mnie do siebie drogę zadasz?.

Życie na wsi to życie ustabilizowane i samowystarczalne. Rolnik, dzięki swej ciężkiej pracy na roli, wyżywi całą rodzinę i zapewni jej dobrobyt. Sady obdarzą go dorodnymi owocami, pasieka ? złocistym miodem, rzeka ? rybami, a owce ? wełną. Skrzętna gospodyni zaś dba o zapasy na zimę, troszczy się o domowników i bydło powracające z pastwiska, pomaga mężowi w pracach gospodarskich. Dzieci potrafią uszanować starszych, od najmłodszych lat wpajane są im najważniejsze wartości moralne. Wiodą proste, skromne życie, ale pełne miłości i radości.
Człowiek szczęśliwy, kreowany na pasterza i oracza, miał żyć w zgodzie z prawami natury, które winien szanować i przestrzegać, podobnie jak dawnych obyczajów, przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
Pieśni, śpiew, taniec zawsze towarzyszyły człowiekowi. Pomagały przezwyciężyć codzienne trudności, służyły uzewnętrznianiu myśli, uczuć, przynosiły ukojenie w bólu i cierpieniu. Sobótka stała się jakby podsumowaniem wcześniejszych pochwał wsi, spokojnego żywota poświęconego pracy, piękna przyrody oraz starych ojczystych obyczajów.
Idylliczny i malowniczy obraz wsi jawi się we fraszce pt. ?Na lipę?. Uosobiona lipa sama zaprasza strudzonego gościa do odpoczynku w cieniu swych rozłożystych gałęzi, które zapewniają miły chłód. Śpiew ptaków gwarantuje niezapomniane wrażenia słuchowe. Z wonnego kwiatu lipy pszczoły zbierają nektar, z którego potem powstaje smakowity miód.
Jednak życie na wsi to nie tylko sielskie krajobrazy, zabawy i uciechy, ale przede wszystkim ciężka praca. Dlatego poeta prosi Boga w fraszce ?Na dom w Czarnolesie? o błogosławieństwo i opiekę na dalsze życie. Kochanowski nie potrzebował marmurowych pałaców ani złota. Pragnął jedynie spokojnej egzystencji w gronie rodziny i życzliwych sąsiadów. Mógł to osiągnąć z pomocą Boga, którego prosił o zdrowie i czyste sumienie. Obecność Stwórcy w zwykłym, codziennym życiu pozwala przeżyć je z godnością, zapewnia równowagę ducha i przynosi nadzieję na lepsze jutro.
Przyroda była nieodłącznym czynnikiem wiejskiej egzystencji, dlatego jest wszechobecna w utworach czarnoleskiego poety. Żywot mieszkańców ziemiańskiej Arkadii uwarunkowany był rytmem przyrody, która budziła się w pełnej krasie wraz z nadejściem wiosny. Zmienność pór roku nasuwała człowiekowi refleksję nad przemijaniem i ulotnością ludzkiego życia. Z nadejściem wiosny ziemianin nabierał sił witalnych niezbędnych mu do pracy, potrafił cieszyć się życiem i wyciągać wnioski z obserwacji świata przyrody. Natura, rodzina, gospodarstwo ? to wszystko stanowiło przestrzeń życiową ziemianina.
Jan Kochanowski dostrzegał piękno wiejskiej przyrody, delektował się nią i zachwycał. Dał temu wyraz w swych wierszach, które po dzień dzisiejszy wzbudzają podziw czytelników i trafiają wprost do ich serc. O jego wielkości i geniuszu mogą świadczyć słowa J. Pelca:

?Być uczniem i naśladowca Orfeusza to był już wielki zaszczyt. Dorównać Orfeuszowi to dla twórcy renesansowego znaczyło stworzyć poezję wielką , taką, jaką niegdyś tworzyli wielcy mistrzowie starożytności greckiej, rzymskiej i biblijnej?.

Małgorzata Łyjak